...

...

czwartek, 18 lipca 2013

Mazara del Vallo i z zupką w tle przygoda


Po wizycie w Marsali dość mieszane uczucia towarzyszyły nam w podróży do kolejnego miasta,o którym się jakoś szczególnie nie rozpisywano. Zaryzykowaliśmy. Łatwo tam dotrzeć z Trapani, pociąg jedzie około 40 minut.
Po pierwsze Mazara del Vallo to kolejne z tych miejsc,które od naszych wyobrażeń o Sycylii znacznie odbiegało,które nasz obraz wyspy nieco odmieniło. Arabowie nadali temu miastu rangę szczególną i afrykańskich wpływów dostrzec tu można niemało... cóż mogę mieć namyśli?
Od początku zacznijmy.
Jeśli jedziemy gdzieś na chwilę a informacji o tym miejscu mamy niewiele,udajemy się czym prędzej do miejscowego biura informacji turystycznej,by tam dostać jakąś mapkę i parę wskazówek w którą to stronę swe kroki skierować.W Mazara del Vallo znaleźć biuro łatwo nie było,właściwie przez przypadek weszliśmy na jakiś dziedziniec,gdzie podeszła do nas miła pani,do której dołączyła jej przesympatyczna koleżanka mówiąca lepiej po angielsku i to ona oznajmiła nam,że trafiliśmy właśnie do informacji,podpowiedziała co zobaczyć i jak tam dotrzeć. Casbah oczywiście!Dzielnica arabska!
Zanim jednak dotarliśmy do Casbah, wpadliśmy w sidła rezolutnego właściciela sklepu z pamiątkowymi gadżetami, który dybał na swe "ofiary" nawet nie w swoim przybytku, a w pobliskim teatrze, gdzie pewnie po znajomości oprowadzał grzecznych turystów, by po chwili zaprosić na mały rekonesans swoich prywatnych włości. Przesympatyczny!No nie mogłam wyjść z pustymi rękami! Bransoletkę,dzieło jego żony, kupiłam!
Od Casbah dzieliły nas kroki!O miejscu tym nie tylko czytałam jakieś wzmianki w przewodnikach, nie tylko w cudzych relacjach z podróży, także zapewnienia miejscowych, kompetentnych osób upewniły nas co do wyboru kierunku.
Pełni ekscytacji, z mapą w ręku,wkroczyliśmy w, tak!, trochę inny świat! Oznajmił nam to i dźwięk muzyki arabskiej, i zapach niecodzienny jedzenia, i obraz.Och!gdybym tak jeszcze znała ten włoski-sycylijski! Na licznych ceramicznych płytkach umieszczonych na ścianach budynków, spisano historię tego miejsca,pan sklepikarz nam o tym opowiedział.Zdjęcia!porobię zdjęcia!To takie ciekawe!Zatrzymywałam się co krok.Żadnego turysty nie spotkaliśmy!Czyżby pora obiadowa,sądząc po dźwiękach i zapachach,nie była odpowiednim momentem na oglądanie-podglądanie?
Przysiedlismy na ławeczce w jakimś,zdawało się,centralnym punkcie dzielnicy.I oto pojawił się przystojny uśmiechnięty młodzieniec,w rękach trzymał talerz.
-Normalnie zupkę zaraz dostaniemy!- powiedziałam do M. półgłosem, rozbawiona.- Fajnie tu jest!Podoba mi się!Fotkę mi zrób!- kontynuowałam.
Młodzieniec,przyglądając nam się z przymilnym uśmiechem, przeszedł w jedna stronę, po chwili w drugą...
- Oho!coś się dzieje!- z zadumy wyrwał mnie głos M.- Spadamy stąd!Szybko!- ruchem głowy wskazał grupkę mieszkańców dzielnicy; mężczyźni pojawili się nie wiadomo kiedy i gorączkowo o czymś rozmawiali zerkając w naszą stronę.
Podejrzliwość M. często wydawała mi się niepotrzebna, tym razem jednak faktycznie coś było na rzeczy! Uświadomił mi to dodatkowo nieznajomy, który zatrzymał nas podczas naszej "ucieczki" pytaniem skąd jesteśmy (bardzo miła reakcja Jugosłowianina, jak się okazało, na odpowiedź,że z Polski!), i poleceniem, by tam skąd idziemy nie obnosić się z niczym, z aparatem też nie!
Nabawiłam się w Mazara del Vallo manii prześladowczej normalnie! W każdym młodym chłopaku z telefonem przy uchu widziałam jednego z szajki, który właśnie informował resztę gdzie jesteśmy!Poczucie,że jesteśmy obserwowani i powoli osaczani towarzyszyło mi do ostatniej chwili spędzonej w tym mieście! Do momentu aż znaleźliśmy się w pociągu. No cóż,na pewno o Mazarze nie zapomnę!




















W tym zabytkowym centrum mieszkają głównie emigranci z Afryki Północnej.
To Arabowie właśnie przywrócili przed wiekami świetność Mazarze; nie tylko port odzyskał swą renomę wznawiając handel z Afryką i Hiszpanią, miasto stało się także ważnym ośrodkiem studiów arabskich, gdzie wykładano literaturę, poezję, prawo i religię.
O obecności Normanów w Mazara del Vallo przypominają ruiny zamku na Piazza Mokarta, naprawdę niewiele z niego zostało! Nieopodal znajduje się katedra, zbudowana w miejscu dawnego meczetu na polecenie Rogera I,normańskiego władcy; przebudowano ją kompletnie pod koniec XVII wieku.
Cóż jeszcze ciekawego, przyjemnego w Mazara znaleźć można?
Całkiem przyjemne nabrzeże z palmami i ceramicznymi ozdobami na przykład. Ta ceramika to efekt pracy "Hajto", młodych artystów, absolwentów Instytutu Sztuki Regionalnej Mazara del Vallo, efektowne połączenie tradycji starożytnej z nowoczesnością.
Jest też w Mazara "Tańczący Satyr", rzeźba z brązu wyłowiona w Morzu Śródziemnym przez kapitana Ciccio Adragna w 1998 roku, rzeźba liczy sobie około 2000 lat i ja jej nie zobaczyłam,bo plan dnia został zupełnie zrujnowany po wędrówce zaułkami Casbah...

italymagazine.com












mm

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz